#SephoraLovesKatVonD
Kat Von D to marka, która całkiem niedawno zagościła na stałe w perfumerii Sephora, a jej sukces także na polskim rynku, jest naprawdę duży. Twórcą, a także twarzą, jest sama Katherine, tatuażystka, kobieta o wyjątkowym i charakterystycznym stylu. Jej marka jest całkowicie wegańska, a opakowania produktów posiadają mroczną, ciężką szatę graficzną nawiązującą do gotyku, koronek i kwiatów. Wprowadziła ekstrymalnie kryjący i długotrwały podkład oraz korektor o odcieniach od białego po ciemną, ciepłą czekoladę, ultratrwałe i napigmentowane matowe pomadki w płynie, a także holograficzne rozświetlacze czy wymyślne palety cieni do oczu. Niemalże każda rzecz szybko staje się bestsellerem, ale trudno się dziwić - produkty są przemyślane i warte każdej złotówki! Dziś pod lupę lecą matowe pomadki w płynie!
Back to black
Jest to zestaw ze świątecznej edycji limitowanej zawierającej 8 miniaturek pomadek w płynie w odcieniach nude, śliwkowo-bordowych oraz..czerni! Długo zastanawiałam się nad zakupem tego zestawu, głównie z powodu kolorystyki - chciałam więcej kolorów, np. pomarańczu, fioletu, jednak nie żałuję! Początkowa cena wynosiła 209 zł, a podczas wyprzedaży 109 zł, co w przeliczeniu na jedną pomadkę daje około 14 zł (jedna duża kosztuje 89 zł). Teraz po kolei przedstawię Wam kolorki, zarówno na ustach jak i swatche.
Exorcism - soczysty jeżynowy, fioloetowo - bordowy, mój faworyt!
Madrid - ciepły, nieco mahońowo-brązowy odcień, dostępny jedynie w tym zestawie!
Lovecraft - fiołkowo-różowy, pastelowy, idealny różowy nudziak w kolorze moich ust
Sanctuary - wyjątkowy, zdecydowanie chłodny, kawowy odcień
Hawkwind - ciepły brąz, który na moich ustach prezentuje się zupełnie inaczej
Damned - czarna wiśnia i czerwone wino o idealnej proporcji czerwonego pigmentu
Witches - głęboka czerń, nic dodać, nic ująć!
Everlasting - czy to na zawsze?
Pomadki testowałam na swoich ustach niemal cały grudzień i styczeń, zarówno w pracy, na uczelni, imprezach i do zdjęć. Są bardzo napigmentowane, mimo, że na swatchach nie do końca do widać. Łatwo się z nimi pracuje, zazwyczaj jedna warstwa w zupełności wystarcza. Formuła jest bardzo kremowa, niesamowicie lekka, szybko zastyga i nie wchodzi w załamania. Nie ma kompletnie żadnego zapachu. Nie roluje się ani nie odbija na naczyniach, nie ma problemu z dołożeniem drugiej warstwy. Różni się od pomadek GR, które przy nich tworzą skorupę - przy tych nie czuję kompletnie nic na ustach, nie kleją się, nie rozmazują i nie zjadają! Wytrzymują na ustach dobre kilka godzin, nie wysuszają ust nawet przy codziennym używaniu! Zdecydowanie mogę powiedzieć, że to moje ulubione pomadki matowe w płynie, które do tej pory testowałam! Aplikator jest klasyczny jak w korektorach, precyzyjny. Zdecydowanie są warte swojej ceny i wiem, że sięgnę po kolejne pełnowymiarowe kolory.
Must have
Kat Von D postarała się, aby przykuć uwagę wielu makijażowych miłośników - piękne i niepowtarzalne opakowania, ogromna gama kolorystyczna nie tylko pomadek, niesamowita pigmentacja, świetna trwałość i dobra dostępność oraz świetny stosunek jakości do ceny.
Posiadacie pomadki lub inne produkty Kat Von D?
Jak się sprawdzają?
Coś skupiło waszą uwagę?
PAMIĘTAJ O MOICH SOCIAL MEDIACH!
Zaobserwuj instagrama @miller.emilia oraz makijażowego @miller.beauty, a także polub mój fanpage Miller Emilia Blog !
Możesz dodać także mojego snapa - milleremilia !
Nie zapomnij skomentować i zaobserwować bloga, aby być na bieżąco!
5 komentarze
Lovecraft - podoba mi się ten odcień!
OdpowiedzUsuńBardz ładne swatche pomadek! Pomocne :)
P.s Ładne zdjecia :)
Piekny set <3
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolorki *.* Super, że się długo utrzymują
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Podoba mi się ich gama kolorystyczna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Madda
LOVECRAFT podoba mi się najbardziej, ach te moje róże :D
OdpowiedzUsuń