Nie odkryłam Ameryki, niczym nowym Was nie zaskoczę, z pewnością słyszeliście niejedno słowo o tych paletach, jednak jak to mawiają - ile ludzi, tyle opinii, dlatego też i ja postanowiłam zrecenzować kultowe paletki Five Points Palette.
Marka MIYO to młodsza siostra Pierre Rene, która prężnie rozwija się głównie na instagramie promując swoje kosmetyki także wśród blogerek i pasjonatek kolorowego makijażu. Poza kultowymi już paletkami za 15 zł, w ofercie znajdziemy masę innych produktów niezbędnych do wykonania makijażu całej twarzy, jednak największą popularnością cieszą się niewątpliwe iskrzące i połyskujące pigmenty i sztuczne rzęsy. Podczas konferencji miałam okazję dotknąć każdego z tych produktów i od razu wiedziałam, że muszą być moje, dlatego w moje ręce wpadły 4 paletki z kolorami, których jeszcze nigdy nie miałam.
FIVE POINTS PALETTE
Dostępna w 17 wersjach kolorystycznych (5 pochodzi z letniej edycji limitowanej) paleta to zbiór 5-ciu idealnie pasujących do siebie cieni tworzących kompletną, inspirującą całość. Znajdziemy w nich zarówno maty, satyny jak i foliowo-metaliczne wykończenie. Każdy z nich jest bardzo dobrze napigmentowany, jednak trzeba nauczyć się z nimi pracować. Maty są dość suche i czasami ciężko przechodzą z pędzla na powiekę, dlatego lubię nakładać je na mokry korektor. Swoje pierwsze makijaże z wykorzystaniem tych palet skończyły się prześwitami i dziurami, bo nie potrafiłam się z nimi obchodzić - byłam przyzwyczajona do miękkich matów z paletek MUR. Intensywność cieni można stopniować dokładając kolejne warstwy, jednak trzeba pamiętać, że cienie poprzez swoją suchą konsystencję się dość mocno osypują. Cieniom satynowym i foliowo-metalicznym nie mogę zarzucić kompletnie nic - są cudowne, szczególnie te drugie! Jestem w nich całkowicie zakochana! Są masełkowate, bardzo mocno napigmentowane, a do tego iskrzą jak prawdziwe perełki. Moim ulubieńcem jest zdecydowanie cień z niebieskiej paletki. Jak na paletkę za 15 zł są naprawdę warte uwagi! Przystępna cena, świetna pigmentacja, dobra dostępność (nie tylko na stronie MIYO, ale także w sklepach Auchan!) sprawia, że te palety powinny znaleźć się w każdej toaletce, nie tylko dla osób początkujących z makeupem oczu (bezpieczne kolory są w wielu paletach), ale także dla tych, którzy lubią szaleć z kolorem (w tym wypadku KONIECZNIE spróbujcie 06 Carnival)!
No. 03 OLD ROSE
W skład tej paletki wchodzą dwa cienie matowe, dwa satynowe i jeden foliowo-metaliczny. Za jej pomocą wyczarujemy zarówno dzienny, jak i wieczorowy makijaż, wystarczy odrobina kreatywności i pomysłu. Jest samowystarczalna i nie potrzebujemy żadnych innych odcieni, aby stworzyć piękny makeup w odcieniach lawendy. 4-ty cień był nieco problematyczny przy nakładaniu na rękę, jednak na oku tego problemu nie było. Od góry: satynowa perła, matowy jasny neutralny brąz, matowy chłodny wrzosowy odcień (pudrowy róż z domieszką fioletu), satynowa lawenda, folia ciemnofioletowa z przebłyskiem srebra i brązowego różu.
No. 14 Killing Me Softly
3 błyskotki, jedna folia i jeden mat - tak prezentuje się niebiańska paleta w odcieniach niebieskich. Jest niezwykle inspirująca, a makijaż wykonany z jej pomocą może być zarówno klasycznym smokey, jak i delikatnym anielskim podkreśleniem brązowej lub błękitnej tęczówki. Sprawdzi się też jako dopełnienie innych palet. W jej składzie znajdziemy błyszczące srebro, srebro opalizujące na błękit oraz fioletowo-granatowy, piękną błękitną folię, która jest moim ulubieńcem, a także granatowy, chłodny, ciemny mat.
No. 15 Consequences
Inspiracją do stworzenia tej paletki niewątpliwie był żywioł ziemi. Brudne brązy, zielenie - podbiją niebieską tęczówkę, a przy brązowej i zielonej otulimy ją naturą. Początkowo nie byłam do niej przekonana, nie czułam kompletnie tych kolorów.. jednak po wykonaniu pierwszego makijażu z tym pięknym duochromem - przepadłam! W palecie znajdziemy głęboką brązową folię, zielono-oliwkowy duochrome opalizujacy na brąz, jasny beż opalizujący na delitakne pudrowe złoto i srebro, a do tego dwa maty: ciepły brąz przełamany pomarańczem, drugi jaśniejszy i zdecydowanie chłodniejszy beż.
No. 06 Carnival
Nazwa mówi sama za siebie - przepych, kolory. Taka jest paletka zainspirowana karnawałem. Zawiera same maty, o najlepszej pigmentacji spośród pozostałych paletek, energetyzujące kolory z nutą szaleństwa. Soczysty niemal neonowy pomarańcz, cudowna malina, elektryczny i neonowy róż, inspirujący turkus i intensywny niebieski. Must have jeśli chodzi o makijaż kolorowy! Zobaczcie jak pięknie prezentują się te kolory na oczach!
Z kosmetyków MIYO warto także sięgnąć po kredki oraz pigmenty. Te pierwsze posiadam w dwóch rodzajach: cielistą na linie wodną, a białą i czarną z serii Maniac używam także jako bazy pod inne kolory. Są bardzo dobrze napigmentowane i nie rozmazują się. Pigmenty rozszerzyły swoją kolorystykę, ja na tą chwilę posiadam jedynie 01, czyli sreberko! Kosztują aż... 8,50zł za sztukę, a są warte uwagi! Koniecznie musicie się z nimi zapoznać.
Wszystkie makijaże znajdziecie na moim instagramie @miller.emilia oraz @miller.beauty
20 komentarze
Fajny temat:)Pamiętam, że raz w rosmanie kupiłam paletkę 8 cieni chyba marka Levely i same złote nadawały sie do czegokolwiek reszta beznadziejna. Pomocny post napewno sproboje tych cieni. W wolnej chwili zapraszam zoataw jakis slad:modnybuziaczek177.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńOj, te stare paletki z Lovely to był SHIT jakich mało! Uwierz mi, że to jest niebo a ziemia! :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, ale super! :D
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Robią wrażenie, prawda? :)
Usuńjaka świetna pigmentacja! :D
OdpowiedzUsuńi to za tak niską cenę! :)
UsuńWow jaka pigmentacja, piekne sa :D
OdpowiedzUsuńkoniecznie musisz je przetestować! :)
UsuńJesteś śliczna! Widzę, że masz super dobrą do malowania, Twoje oczy są cudowne <3
OdpowiedzUsuńeerie-world.blogspot.com
dziękuję ślicznie kochana! :) Bardzo mi miło to słyszeć! :*
UsuńNiezłe cuda wyczarowałaś z tych cieni. Dopóki nie zobaczyłam makijażu średnio mi się te cienie podobały, ale chyba mnie przekonałaś ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana!
UsuńSama miałam podobne podejście, ów paletki wyglądają niepozornie, dlatego też tak długo zajęło mi stworzenie tego postu, bo chciałam każdą z nich wykonać makijaż i pokazać jak się prezentują nie tylko na swatchac :) Buziaki! :*
CUdny makijaz <3 Świetna pigmentacja :D
OdpowiedzUsuńWow naprawdę świetne są te paletki, nr 15 będzie moja!
OdpowiedzUsuńSuper wpis i świetne zdjęcia. Każdy makijaż jest cudny :)
OdpowiedzUsuńUroda godna bogini, przepiękne makijaże :-)
OdpowiedzUsuńMnie się podobają wszystkie, są super i mogą być na różne okazje :)
OdpowiedzUsuńNumer 6 wymiata! Taki żywy i śliczny, będzie w sam raz dla mnie. Mam swoją paletkę Miyo - miałam szczęście na nią trafić w Auchan, będę teraz polować na tą którą pokazałaś we wpisie. Zwłaszcza, że idzie teraz jesień wszystko takie smutne i szarobure, a te kolory - pe tar da i do tego ta cena <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem paletek MIYO! Cena niska, a jakość jest naprawdę dobra. Tyle różnych opcji kolorystycznych, że każdy znajdzie coś dla siebie :) Można stworzyć nimi wiele różnych makijaży oka, świetnie to pokazałaś. Widziałam je ostatnio w Auchan co jest super, bo o wiele łatwiej można je kupić :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te cienie z Miyo, zreszta nie tylko cienie, dla mnie to marka numer jeden jeśli chodzi o tańsze a dobre kosmetyki :) Faktycznie, są mocno napigmentowane i bez problemu wytrzymują cały dzień na powiece. Ja bardzo lubię odcienie brązów i złotego, są pięknie dobrane w paletkach i na powiece prezentują się rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuń