facebook google twitter tumblr instagram linkedin
  • Start
  • Kategorie
    • Lifestyle
    • Fashion Diary
    • Beauty & Care
    • Podróże
    • Poradniki
    • Event
  • Serie
    • Basic
    • Long Hair Don't Care
  • Mapa podróży
  • O mnie
  • Kontakt

Emilia Miller


Pomimo posiadania cery mieszanej ze skłonnością do świecenia się w strefie T... uwielbiam bazy rozświetlające! Błysk - tylko kontrolowany! Moją ulubioną do tej pory bazą rozświetlającą była Becca First Light Priming Filter, jednak jej cena wydaje się zabójcza w stosunku do wydajności. Uwielbiałam ja za efekt chłodzenia, cudowny cytrynowy zapach, delikatne nawilżenie i piękne rozświetlenie z fioletowo-różową poświatą, które dawało zdrowy wygląd twarzy. Dlatego, kiedy w moje ręce wpadła paczka niespodzianka od Bell Hypoallergenic z identycznie wyglądającą bazą, wiedziałam, że będę musiała zrobić porównanie, w końcu kosmetyki tej marki są łatwodostępne i bardzo tanie!

Beauty Glow Primer
Bell Hypoallergenic
Za tą piękną nazwą kryje się fioletowa baza zamknięta w plastikowym opakowaniu z pompką. Cały design jest prosty - jasnofioletowe, perłowe opakowanie i białe litery oraz zakrętka. Pojemność to klasycznie 30ml. Baza ma zupełnie inną konsystencję niż wcześniej wspomniana Becca - jest bardziej gęsta i wygładzająca (silikonowa), dzięki temu ukryje drobne zmarszczki (np. mimiczne). Nie ma kompletnie zapachu (ma neutralny), nad czym ubolewam, jednak seria Hypoallergenic tym się charakteryzuje. Jej kolor jest jasnofioletowy, perłowy, nie zawiera wielkich drobin brokatu, a drobnozmielony rozświetlający pył, który po nałożeniu na buzię jest widoczny i tworzy delikatną taflę. Dzięki temu nadaje się zarówno do noszenia solo (szczególnie przy skórze bez problemów z przebarwieniami), jak i pod podkład, będzie w sam raz na lato. Delikatnie wyrównuje koloryt buzi, przywraca jej zdrowy wygląd i promienny blask. Nie zauważyłam przedłużenia trwałości makijażu, a wręcz mogłabym powiedzieć, że z jednym mi się nie zgrał i nieco się na nim ślizgał, ale to jeden jedyny wyjątek. Nie zauważyłam też, aby wzmocniło się moje świecenie w strefie T, wszystko pozostało bez zmian! Nie podkreśla suchych skórek ani porów, nie zbiera się w załamaniach. Jej działanie jest lekko nawilżające i delikatnie chłodzące, jednak większy efekt dawała w tym przypadku baza z Becci. Na całą twarz wystarczy jedna pompka, szybko się wchłania i współgra z większoscią kosmetyków.



Baza kosztuje zaledwie 25 zÅ‚ i jest już dostÄ™pna w szafach Bell Hypoallergenic, zarówno w Hebe jak  i Rossmannie. Jest zdecydowanie warta swojej ceny. Åšwietnie siÄ™ sprawdza zarówno na mojej mieszanej cerze, jak i na suchej u mojej mamy (a wrÄ™cz u niej lepiej!). BÄ™dzie genialna dla cery normalnej, suchej, a także dojrzaÅ‚ej. Uwielbiam taki delikatny glow i nie lubiÄ™ pÅ‚askiego matu jaki oferuje mi podkÅ‚ad, dlatego czÄ™sto po niÄ… siÄ™gam. NaprawdÄ™, nie ma co siÄ™ bać, jeÅ›li chodzi o bÅ‚ysk, tak jak mówiÅ‚am - nie Å›wiecÄ™ siÄ™ po niej bardziej, a mam jedynie zdrowy 'beauty glow'. Baza różni siÄ™ od wyjÅ›ciowej bazy z którÄ… jÄ… porównywaÅ‚am - mniejsze uczucie chÅ‚odzenia, mniejsze nawilżenie i brak cytrusowego zapachu, jednak nie skreÅ›la jej to, a wrÄ™cz stawia na bardzo wysokim miejscu w rankingu zastÄ™pców! Na tÄ… chwilÄ™ stosujÄ™ jÄ… naprzemiennie z kremem (używam kremu nawilżajÄ…cego jako baza), w zależnoÅ›ci od tego czego potrzebuje moja twarz. Koniecznie musicie przetestować tÄ™ bazÄ™ w okresie wakacyjnym!
PS. Niestety trudno tę bazę uchwycić na zdjęciach, szczególnie na twarzy, dlatego zostawiam Wam po prostu jeden z makijaży, gdzie została ona użyta, choć nie do końca ją widać :)



PAMIĘTAJ O MOICH SOCIAL MEDIACH!
Zaobserwuj instagrama @miller.emilia oraz makijażowego, którego ostatnio aktywowaÅ‚am na nowo @miller.beauty, a także polub mój fanpage Miller Emilia Blog !

Nie zapomnij skomentować i zaobserwować bloga, aby być na bieżąco!
09:11:00 2 komentarze

Nie odkryłam Ameryki, niczym nowym Was nie zaskoczę, z pewnością słyszeliście niejedno słowo o tych paletach, jednak jak to mawiają - ile ludzi, tyle opinii, dlatego też i ja postanowiłam zrecenzować kultowe paletki Five Points Palette.

Marka MIYO to młodsza siostra Pierre Rene, która prężnie rozwija się głównie na instagramie promując swoje kosmetyki także wśród blogerek i pasjonatek kolorowego makijażu. Poza kultowymi już paletkami za 15 zł, w ofercie znajdziemy masę innych produktów niezbędnych do wykonania makijażu całej twarzy, jednak największą popularnością cieszą się niewątpliwe iskrzące i połyskujące pigmenty i sztuczne rzęsy. Podczas konferencji miałam okazję dotknąć każdego z tych produktów i od razu wiedziałam, że muszą być moje, dlatego w moje ręce wpadły 4 paletki z kolorami, których jeszcze nigdy nie miałam.

FIVE POINTS PALETTE
Dostępna w 17 wersjach kolorystycznych (5 pochodzi z letniej edycji limitowanej) paleta to zbiór 5-ciu idealnie pasujących do siebie cieni tworzących kompletną, inspirującą całość. Znajdziemy w nich zarówno maty, satyny jak i foliowo-metaliczne wykończenie. Każdy z nich jest bardzo dobrze napigmentowany, jednak trzeba nauczyć się z nimi pracować. Maty są dość suche i czasami ciężko przechodzą z pędzla na powiekę, dlatego lubię nakładać je na mokry korektor. Swoje pierwsze makijaże z wykorzystaniem tych palet skończyły się prześwitami i dziurami, bo nie potrafiłam się z nimi obchodzić - byłam przyzwyczajona do miękkich matów z paletek MUR. Intensywność cieni można stopniować dokładając kolejne warstwy, jednak trzeba pamiętać, że cienie poprzez swoją suchą konsystencję się dość mocno osypują. Cieniom satynowym i foliowo-metalicznym nie mogę zarzucić kompletnie nic - są cudowne, szczególnie te drugie! Jestem w nich całkowicie zakochana! Są masełkowate, bardzo mocno napigmentowane, a do tego iskrzą jak prawdziwe perełki. Moim ulubieńcem jest zdecydowanie cień z niebieskiej paletki. Jak na paletkę za 15 zł są naprawdę warte uwagi! Przystępna cena, świetna pigmentacja, dobra dostępność (nie tylko na stronie MIYO, ale także w sklepach Auchan!) sprawia, że te palety powinny znaleźć się w każdej toaletce, nie tylko dla osób początkujących z makeupem oczu (bezpieczne kolory są w wielu paletach), ale także dla tych, którzy lubią szaleć z kolorem (w tym wypadku KONIECZNIE spróbujcie 06 Carnival)!



No. 03 OLD ROSE
W skład tej paletki wchodzą dwa cienie matowe, dwa satynowe i jeden foliowo-metaliczny. Za jej pomocą wyczarujemy zarówno dzienny, jak i wieczorowy makijaż, wystarczy odrobina kreatywności i pomysłu. Jest samowystarczalna i nie potrzebujemy żadnych innych odcieni, aby stworzyć piękny makeup w odcieniach lawendy. 4-ty cień był nieco problematyczny przy nakładaniu na rękę, jednak na oku tego problemu nie było. Od góry: satynowa perła, matowy jasny neutralny brąz, matowy chłodny wrzosowy odcień (pudrowy róż z domieszką fioletu), satynowa lawenda, folia ciemnofioletowa z przebłyskiem srebra i brązowego różu.



No. 14 Killing Me Softly
3 błyskotki, jedna folia i jeden mat - tak prezentuje się niebiańska paleta w odcieniach niebieskich. Jest niezwykle inspirująca, a makijaż wykonany z jej pomocą może być zarówno klasycznym smokey, jak i delikatnym anielskim podkreśleniem brązowej lub błękitnej tęczówki. Sprawdzi się też jako dopełnienie innych palet. W jej składzie znajdziemy błyszczące srebro, srebro opalizujące na błękit oraz fioletowo-granatowy, piękną błękitną folię, która jest moim ulubieńcem, a także granatowy, chłodny, ciemny mat.



No. 15 Consequences 
Inspiracją do stworzenia tej paletki niewątpliwie był żywioł ziemi. Brudne brązy, zielenie - podbiją niebieską tęczówkę, a przy brązowej i zielonej otulimy ją naturą. Początkowo nie byłam do niej przekonana, nie czułam kompletnie tych kolorów.. jednak po wykonaniu pierwszego makijażu z tym pięknym duochromem - przepadłam! W palecie znajdziemy głęboką brązową folię, zielono-oliwkowy duochrome opalizujacy na brąz, jasny beż opalizujący na delitakne pudrowe złoto i srebro, a do tego dwa maty: ciepły brąz przełamany pomarańczem, drugi jaśniejszy i zdecydowanie chłodniejszy beż.



No. 06 Carnival
Nazwa mówi sama za siebie - przepych, kolory. Taka jest paletka zainspirowana karnawałem. Zawiera same maty, o najlepszej pigmentacji spośród pozostałych paletek, energetyzujące kolory z nutą szaleństwa. Soczysty niemal neonowy pomarańcz, cudowna malina, elektryczny i neonowy róż, inspirujący turkus i intensywny niebieski. Must have jeśli chodzi o makijaż kolorowy! Zobaczcie jak pięknie prezentują się te kolory na oczach!



Z kosmetyków MIYO warto także sięgnąć po kredki oraz pigmenty. Te pierwsze posiadam w dwóch rodzajach: cielistą na linie wodną, a białą i czarną z serii Maniac używam także jako bazy pod inne kolory. Są bardzo dobrze napigmentowane i nie rozmazują się. Pigmenty rozszerzyły swoją kolorystykę, ja na tą chwilę posiadam jedynie 01, czyli sreberko! Kosztują aż... 8,50zł za sztukę, a są warte uwagi! Koniecznie musicie się z nimi zapoznać.



Wszystkie makijaże znajdziecie na moim instagramie @miller.emilia oraz @miller.beauty
12:30:00 20 komentarze

Uwielbiam malować usta nie tylko od święta, ale też na co dzień i nie boję się kolorów. W swojej dość pokaźnej kolekcji produktów do ust posiadam niemal każde wykończenia, nie tylko matowe, jak się większość spodziewa, ale także satyny, klasyczne, błyszczące, połyskujące, metaliczne, półtransparentne. Nie lubię ograniczać się do kilku klasycznych kolorów, więc posiadam także kolory od nudziaków przez róże, czerwienie, bordo, fiolety, brązy aż po czerń! I muszę przyznać, że zdecydowanie należę do tych osób, które uważają, że szminek nigdy nie za wiele! Dlatego też, kiedy w moje ręce wpadły nowości z marki Bell Hypoallergenic od razu musiałam je przetestować i przedstawić wam te produkty. Obie serie idealnie wpisują się w aktualne trendy w makijażu, czyli metaliczność oraz brokat.

Bell Hypoallergenic
Metallic Liquid Lips by Marcelina
W pierwszej kolejności przedstawię wam 4 nowe kolory metalicznych pomadek w płynie, które są dostępne tylko na wyłączność w drogeriach Hebe (pozostałe 6 kolorów znajdziecie także w innych sklepach). Do nowej kolekcji dołączyły także konturówki w identycznych odcieniach, o któych wspomnę później. Pomadki są zamknięte w typowym, nieskomplikowanym i trwałym opakowaniu dla tej firmy - przezroczysty plastik i nakrętka z miękkim, skośnym, gąbkowym aplikatorem, który nakłada odpowiednią ilość produktu. Na różowej metalicznej nakrętce znajdziemy napisy 'by Marcelina', kolory napisów również są metaliczno-różowe. Każdy z kolorów posiada własną nazwę, poza numerkiem, która opowiada jakąś historię. Odcienie z kolekcji dostępnej na wyłaczność to:

201 KAIR - miedziany róż, który pięknie się sprawdzi przy mocnej opaleniźnie, ciepły jak promienie afrykańskiego słońca, ale nie jest nachalny, posiada brązowe tony.
202 ATENY - jasny, chłodny, pastelowy róż przełamany odrobiną pomarańczu, idealnie sprawdzi się do jako uniwersalna pomadka na codzień.
203 CASABLACNA - intrygujący intensywny, ale średniojasny i romatnyczny odcień różu, podkreślający opaleniznę i naturalny kolor ust, zdecydowanie skupi swoją uwagę podczas letnich wieczorów w mieście oraz na randce. Jest najmniej metaliczny z całej kolekcji
204 NOWY JORK - nietypowy kolor o czarnobrązowej bazie z fioletowymi tonami i srebrzystym blaskiem z domieszką różu. Mroczny, magiczny i ... całkowicie w moim stylu!

Pomadki charakteryzują się doskonałą trwałością i łatwością aplikacji, bez grudek i prześwitów już przy 1 warstwie. Wytrzymają jedzenie i picie przez kilka godzin, ścierają się estetycznie, nie robiąc plam i nie zbierając się. Nie będzie problemu z dołożeniem ich. Zastygają na mat, nie pozostawiając lepiej warstwy ani nie odbijając śladów, są nie do ruszenia, nie wylewają się poza kontury, ale jednocześnie nie wysuszają ust i są niesamowicie komfortowe w noszeniu (nie tworzą skorupy). Są niemal niewyczuwalne!




Bell Hypoallergenic
Metallic Lip Pencil
Tak jak wspomniałam wcześniej - pomadki z metalicznej serii Marceliny posiadają swoich odpowiedników wśród konturówek. 4 kolory dostępne na wyłączność w drogeriach Hebe mają dokładnie taką samą numerację, nazewnictwo, design oraz kolory - w końcu mają do siebie pasować! Są to automatyczne, wykęcane kredki w plastikowym i solidnym opakowaniu (kolory opakowań są również adekwatne do koloru produktu). Należą do tych miękkich, ale nierozmazujacych się. Są tak samo metaliczne jak pomadki i warto kupować je w duecie zapewniając sobie trwały kontur i łatwośc aplikacji :)



Bell Hypoallergenic
Magic Glitter Lips
Totalna nowość i... totalny HIT! Dostępne w 4 kolorach pomadki zdobyły moje serce poprzez magię jaką nam gwarantują, nie widziałam do tego czasu żadnego produktu, który tak działa. Na pozór są to klasyczne matowe pomadki w płynie, zamknięte w identycznym opakowaniu i z identycznym aplikatorem co poprzednie, ze srebrną nakrętką dla odróżnienia oraz srebrnym napisem, ale dopiero po nałożeniu i zastygnięciu dzieje się magia.. ale o tym za chwilę :)
Kolory dostępne to:

01 brudny, zgaszony i pastelowy róż o chłodnej toancji wybielający optycznie zęby. Posiada nieco fioletowych tonów. Stworzony do codziennego używania przy niewymagających makijażach, ale także do mocnego oka.
02 ciemny nudziak o brzoskwiniowych, brazowych i rózowych tonach, przypominający nieco rozbieloną cegłę. Podkreśli naturalny kolor ust i już go widzę ze swoją letnia opalenizną! Dla porównania jest o ton ciemniejszy i bardziej różowy od płynnej matowej Golden Rose 16
03 krwista, niesamowicie zimna czerwień, z której aż biją niebieskie, chłodne tony, wybiela optycznie zęby. Jest średniojasna, sprawdzi się lepiej na randce i na imprezie, skupi swoją uwagę z daleka, chyba, że lubicie takie odcienie o poranku :) ( Jest jeszcze bardziej chłodny niż płynna GR 09)
04 mój idealny odcień bordo, niesamowita równowaga pomiędzy czerwonymi tonami i śliwkowymi, ciemny, neutralny, głęboki kolor, który sprawi, że każdy makeup - nawet same rzęsy - będzie wyglądać zjawiskowo.




Po aplikacji pomadek i ich zaschnieciu wystarczy złączyć usta i potrzeć o siebie.. a z pomadki, która zastygła na mat, zaczynają pojawiać się złociste i srebrne drobinki bardzo drobnozmielonego i niewyczuwalnego brokatu! Czy to nie jest magiczne? Trwałość, aplikacja oraz komfort noszenia taki sam jak u poprzednika, czyli na luzie można jeść, poprawić po kilku godzinach, bez grudek, bez rozmazywania się oraz nieestetycznych suchych skórek. Produkt sprawia wrażenie nieco grudkowatego, jednak wszystko szybko znika kiedy nałożymy równomierną warstwę na usta, która od razu kryje. Jestem w nich zakochana, a posiadając 8 nowych odcieni aż trudno się zdecydować który nałożyć jako pierwszy!




Cechą wspólną obu tych pomadek, poza takim samym opakowaniem, trwałościa, aplikacją, intensywnym kolorem oraz ceną (ok 20 zł) jest nieziemski zapach! Jest on słodki, pudrowy, przypominający ciastka i letnie owoce! Wielki plus za taką małą kosmetyczną cechę! Uwielbiam wąchać kosmetyki, a ten zapach przemówił do mnie w 100%!

  


PAMIĘTAJ O MOICH SOCIAL MEDIACH!
Zaobserwuj instagrama @miller.emilia oraz makijażowego, którego ostatnio aktywowaÅ‚am na nowo @miller.beauty, a także polub mój fanpage Miller Emilia Blog !

Nie zapomnij skomentować i zaobserwować bloga, aby być na bieżąco!

Koniecznie zobacz jak prezentujÄ… siÄ™ pomadki podczas nakÅ‚adania... w najnowszym filmiku na instagramie! 
08:31:00 2 komentarze
Nowsze posty
Starsze posty

O mnie

Jestem Emilia, mam 22 lata. Na moim blogu znajdziesz wpisy o dotyczące urody, mody, a także podróży! Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie i zostaniesz ze mną na dłużej xoxo .
Kopiowanie treści oraz zdjęć zamieszczanych na blogu jest surowo zabronione.
Kontakt: miller.emilia0@gmail.com

Kategorie

RECENZJE basic event lifestyle long hair don't care moda podróże poradnik uroda

Archiwum

  • ►  2019 (5)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ▼  2018 (29)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ▼  lipca (3)
      • RozÅ›wietlajÄ…ca baza na lato | Beauty Glow Primer |...
      • SZOK! Palety cieni za 15 zÅ‚! | Five Points Palette...
      • Trendy w makijażu ust: metal i brokat | Bell Hypoa...
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2017 (43)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (2)
    • ►  wrzeÅ›nia (4)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2016 (44)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (6)
    • ►  października (1)
    • ►  wrzeÅ›nia (5)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2015 (40)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  wrzeÅ›nia (2)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2014 (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)

Popularne posty

  • NUDES | Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick No.13 VS No.16
    NUDES | Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick No.13 VS No.16
  • New shades of NUDE | Nowe kolory MatteCrayon Lipstick | Golden Rose
    New shades of NUDE | Nowe kolory MatteCrayon Lipstick | Golden Rose
  • RÓŻOWY: nie dla wszystkich?
    RÓŻOWY: nie dla wszystkich?
  • Jak uszyć biustonosz z koronki? DIY
    Jak uszyć biustonosz z koronki? DIY
  • Najlepsze cienie za 5 zÅ‚?! | Mystik Warsaw | Kontigo
    Najlepsze cienie za 5 zł?! | Mystik Warsaw | Kontigo

Facebook

Szukaj

Obsługiwane przez usługę Blogger.

by