Początki bywają trudne - DIY łapacz snów
Doszłam do wniosku, że może jednak cos się tutaj znajdzie. Z powodu ujemnego wskaźnika kreatywności od ponad miesiąca nie wiedziałam co ze sobą zrobić, a w tym także co napisać na blogu. Myślę, że na dobry początek DIY będzie całkiem OK wyjściem. Nie wymaga ani specjalnego rozpisywania się, ani nie zawiera za dużo tekstu (zwłaszcza z tym jest problem pisząc coś rano XD). Do dzieła!
Myślę, że kiedy już weszła moda nie tylko DIY, ale również na łapacze snów, wiele osób skorzysta-zwłaszcza, że dostałam pytanie od kilku osób jak to zrobić.
Potrzebujemy:
✅metalową bransoletkę (lub inny okrągły przedmiot)
✅mulinę
✅sznurek
✅piórka
✅koraliki
✅spinkę-wsuwkę
✅nożyczki (osobiście dla ułatwienia wykończenia miałam jeszcze kombinerki jubilerskie)
Potrzebujemy:
✅metalową bransoletkę (lub inny okrągły przedmiot)
✅mulinę
✅sznurek
✅piórka
✅koraliki
✅spinkę-wsuwkę
✅nożyczki (osobiście dla ułatwienia wykończenia miałam jeszcze kombinerki jubilerskie)
Przeglądając blogi na ten temat spotkałam się z różnymi wykonaniami łapaczów. Jedne były wykonane tak jak moje, czyli bardziej staranne i mniej 'naturalne'? Kolejne były wykonane na bazie z gałązki wierzbowej, a siateczka wewnątrz nie była pleciona, a oplątywana jak tylko się dało. Każdy miał swój urok, jednak wybrałam faworyta.
Na początek oplotłam bransoletkę muliną, w taki sposób, żeby się nie rozwiązała (jeśli oplatamy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, to supełki robimy w lewą stronę-tak jak w bransoletkach z muliny-supełki się wtedy będą blokować i nie ma opcji żeby się rozplotło). Inna wersja jest kiedy zamiast muliny używamy sznurka lub wstążki/tasiemki. Kiedy całe kółko będzie już oplecione zaczyna się największa zabawa.
Siateczkę wyplata się w bardzo podobny sposób z tą różnicą, że nie robimy 'supełków' obok siebie tylko w równych odstępach, średnio na takiej wielkości bransoletki powinno wyjść ok 7-8 takich punktów. Kiedy jesteśmy już na ostatnim nie robimy go na obręczy, a rozpoczynamy na pierwszej nitce, tak żeby się lekko naciągnęła w stronę środka koła. Metodą prób i błędów myślę, że tak wychodzi najlepiej. I tym sposobem idąc dalej w tym samym kierunku, pleciemy aż do samego środka. Bardzo przydatna jest wtedy wsuwka, ktorą łatwiej wbić się z muliną/sznurkiem w coraz mniejsze oczka. Ważne, aby dobrać odpowiednią długość muliny/sznurka!
Ostatnią kwestią jest wykończenie, czyli piórka i koraliki. W moim przypadku były to 4 kawałki z muliny, w kolorze jakim oplotłam obręcz, zawieszone symetrycznie na dole łapacza. Na sznurkach umieściłam drewniane koraliki ze starej bransoletki i brązowe piórka. Jako tako że zajmuję się od dłuższego czasu tworzeniem tych niepotrzebnych przedmiotów posiadam specjalne kombinerki i malutkie pierścienie, które zacisnęłam na piórku i mulinie, ale nie problem zrobić również supełek.
Myślę, że opisałam to w miarę logicznie i uda wam się wykonać. Nie zrażajcie się, jeśli coś wam z początku nie wychodzi, spróbujcie może coś zmienić. Powodzenia!
2 komentarze
Na pewno wypróbuję, taki łapacz snów jest bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńSkomentujesz? U mnie recenzja odżywki do włosów: http://mari-maari-blog.blogspot.com/2014/08/review.html
Bardzo fajnie to wygląda :) Może kiedyś zrobię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ruciak.