facebook google twitter tumblr instagram linkedin
  • Start
  • Kategorie
    • Lifestyle
    • Fashion Diary
    • Beauty & Care
    • Podróże
    • Poradniki
    • Event
  • Serie
    • Basic
    • Long Hair Don't Care
  • Mapa podróży
  • O mnie
  • Kontakt

Emilia Miller


Podczas swojej makijażowej przygody posiadałam dwa bronzery - pierwszy z nich to bardzo delikatny puder brązujący z Kongito Moia 'Jasper', a drugi, który pokochałam całym sercem i używałam codziennie przez 13 miesięcy to bronzer mineralny z firmy Ecolore Minerals w odcieniu 'Diani'. Jednak kiedy odkryłam contour kit z marki Smashbox mój ukochany bronzer poszedł w odstawkę! Paleta jest dostępna w perfumerii Sephora i często zmienia swoją regularną cenę, dlatego warto upolować ją podczas promocji.

Smashbox Contour Kit
Zestaw do modelowania twarzy
Eleganckie, plastikowe pudełko wykonane z bardzo dobrego i wytrzymałego materiału, o wymiarach idealnych na podróż skrywa w sobie lusterko oraz 3 okrągłe wkłady: puder do konturowania twarzy, bronzer do ocieplania oraz żółty puder. Wszystkie z nich są prasowane, a ich gramatura to prawie 4g. Do zestawu dołączony jest mały skośny pędzelek, jednak moim zdaniem nie nadaję się on do tych produktów - jest zdecydowanie za mały i bałabym się ze narobimy sobie plam, dlatego używam go tylko do delikatnego muśnięcia bronzerem, a następnie blenduję go pędzlem od konturowania i rozcieram granice. Mimo to nie mogę mu zarzucić złej jakości.
Pudry zostały dobrane kolorystycznie w taki sposób, aby zadowolić większość typowych jasnych karnacji, od totalnych bladziochów po te opalone przez cały rok. Pierwszy z nich jest pudrem typowo do konturowania o bardzo chłodnych tonach. Ma on szaro-brązowy kolor i z łatwością podkreślimy nim naturalny cień naszych kości policzkowych, jednak należy uważać, aby nie przesadzić i nie zrobić sobie 'brudnej twarzy'. Środkowy puder został stworzony do ocieplania, więc jest on ciepło-brązowy, średniociemny, ale całkowicie pozbawiony rudych i pomarańczowych tonów. Prawdę mówiąc to właśnie dlatego, używam go bez obaw, że zostanę pomarańcza! Ostatni puder to beżowo-żółty produkt, który ma za zadanie rozświetlić okolice pod oczami oraz np. odciąć konturowanie (policzki), dla zaostrzenia efektu. Z początku wydawał mi się zbędny, jednak teraz uważam, że to jeden z lepszych produktów, szczególnie, aby zagruntować korektor pod oczami, nie wysuszając i nie bieląc tej okolicy (pudrem transparentnym).



Po namiętnym używaniu od 3 miesięcy uważam, że zestaw został skomponowany tak, że każdy poszczególny puder mnie zadowala i nie wyobrażam sobie teraz bez nich makijażu. Prawda jest taka, że żółty puder kończy się najszybciej, a jako ostatni zużyję puder do ocieplania. Paleta w ogóle nie pyli ani nie kruszy się i nie sypie! Nie jesteśmy w stanie uszkodzić jej pędzlem, szczególnie kiedy wystarczy delikatnie nim dotknąć 2-3 razy i odpowiednia ilość produktu już jest na nim! Pudry są bardzo dobrze napigmentowane, czego może na swatchach nie widać, jednak widać to przy pracy nimi - wystarczy dotknąć pędzlem twarzy, a produkt zostaje na niej jak odbity stempelek. Bardzo dobrze się blendują, z łatwością wykonturujemy naszą buzię, nawet jeśli jestesmy początkujące. Krzywdę możemy zrobić sobie tylko, kiedy nałożymy za dużo produktu - wszystko ładnie rozetrzemy, ale zwyczajnie będzie go za dużo. Produkt nie ściera podkładu ani pudru, bardzo dobrze z nim pracuje i nie znika w trakcie dnia. Kiedy śpieszy mi się nakładam na pędzel puder do konturowania, bronzer i jeszcze odrobinę tego do konturowania, strzepuje nadmiar i nakładam na policzek blendując. Dzięki temu, że zmieszałam oba kolory jednocześnie w odpowiedniej dla mnie proporcji oszczędzam masę czasu.


Uniwersalna paleta na wyjazdy
Po raz pierwszy zabrałam tę paletkę na wyjazd do Mediolanu na początku maja i była to najlepsza decyzja - ponieważ jechałam jak zawsze bez walizki, a jedynie z samym plecakiem musiałam się w niego zmieścić plus uważać, by nie był za ciężki. Palety używałam tradycyjnie do konturowania używając obu pudrów brązujących jednocześnie, a żółty puder na całą twarz - trzymał makijaż wyśmienicie! Do tego wzięłam jeden pędzelek do oczu i mieszając oba bronzery nakładałam go na powieki, aby podkreślić załamanie i dolną powiekę - niestety czuję się nago bez delikatnego przyciemnienia powieki. Także w tej kwestii produkt sprawdził się znakomicie! Dzięki temu zaoszczędziłam miejsce, bo biorąc jedną malutką paletkę wykonałam makijaż twarzy oraz oczu, a na upartego mogłabym nią zrobić brwi (ale jednak pozostaję przy pomadzie).





17:30:00 3 komentarze

Metaliczna seria, która pojawiła się zimą tego roku u marki Golden Rose ciągle zaskakuje nowościami. Tym razem w moje ręce wpadły metaliczne kredki do oczu oraz pojedyńcze cienie do powiek, które gwarantują nam niesamowite i efektowne spojrzenie, z błyskiem i kolorem. Produkty do oczu zawsze mnie cieszą, dlatego zdecydowałam się na te najbardziej kolorowe! 



Metals Metallic Eye Pencil
Metaliczna kredka do oczu
Kredkę dostaniemy w 6 kolorach oznaczonych numerkami od 01 do 06, od srebrnej, przez brązy aż po niebieskie. Posiada niezwykle miękką konsystencję i można ją rozetrzeć delikatnie pędzlem, ale mimo to nie rozmazuje się w trakcie dnia, nadaje się zarówno na linię wodną jak i do podkreślenia górnej i dolnej powieki, a nawet wewnętrznego kącika (srebrny lub turkus). Świetnie sprawdzi się także jako baza pod cień w identycznym kolorze. Kredka jest tradycyjnych rozmiarów, co ułatwia zatemperowanie jej najzwyklejszą szkolną strugaczką (nie jest wykręcana). Posiada srebrną zapinkę z obu stron, a kolor opakowania kredki odpowiada kolorowi wewnątrz, dzięki temu z łatwością znajdziemy swój kolor bez otwierania jej. Są bardzo dobrze napigmentowane i pozostawiają metaliczno-satynowe wykończenie (w sztucznym świetle są bardziej połyskujące), bez zbędnego brokatu, który w pobliżu oka jest niebezpieczny. Tak prezentują się kolory w kolejności:
01 - srebrny-biała perła
02 - chłodny brąz
03 - ciepły ciemny brąz
04 - khaki
05 - turkus
06 - fioletowy szafir

Oczywiście jako, że jestem sroką na kolory najbardziej przypadł mi do gustu numerek 05 czyli piękny turkusowy odcień! Już wiem jak go wykorzystam! Kosztują zaledwie 8,60 zł i znajdziecie je w sklepach i na wyspach Golden Rose oraz w sklepie internetowym.




Metals Metallic Eyeshadow
Metaliczny cień do powiek
Podchodzę sceptycznie do drogeryjnych cieni, wyjątkiem jest już Kobo i My Secret oraz Mystik Warsaw z Kontigo, tak było też tym razem.. Ale ponownie okazało się, że odkryłam miłość dostępną aż w 8 odcieniach! W moje ręce wpadło 5 najbardziej kolorowych odcieni, z czego mam aż 2 TOTALNYCH ULUBIEŃCOW, ale zanim przedstawię, które to, opowiem Wam nieco o nich!


Cienie zamknięte są w plastikowym srebrnym opakowaniu z otwieranym do góry przezroczystym wieczkiem z napisem Metals. Ich gramatura mnie zaskoczyła - aż 4,5g! Są ogromne! (Dla porównania cienie Kobo mają 1,9g). Z obawy przed zepsuciem się opakowań prawdopodobnie przełożę je wkrótce do paletki magnetycznej, tam będą bezpieczniejsze. Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, wystarczy raz przejechać palcem, aby uzyskać pełne krycie. Mają świetną konsystencję - nie są jak roztopione masło, nie da się w nich zrobić wgniecenia, są lekko pudrowe ale nie suche i kredowe, mają ultramałe drobinki i w ogóle się nie osypują i nie kruszą! Z taką konsystencją jeszcze się nie spotkałam, są niemal niewyczuwalne po nałożeniu, a jednocześnie bardzo dobrze trzymają się skóry. Cieni nigdy nie nakładam pędzlem, tylko i wyłącznie palcem, ale nie oznacza to, że nie jest to możliwe, zdarzyło mi się dołożyć go zwilżonym przez Primer Water pędzlem dla wzmocnienia efektu. To wszystko dlatego, że cienie mają satynowo-metaliczne wykończenie i bardziej nadają się moim zdaniem do nakładania palcami bezpośrednio na powiekę, bo w przeciwnym razie cały błysk zanika. Mają w sobie mnóstwo mieniących się drobinek na różne kolory. Wolę je nałożyć na środek powieki lub użyć do cut crease, niż tworzyć nimi chmurkę koloru (jedynie zastanawiałabym się nad tym w przypadku fioletu i zieleni). Nie mogłam uwierzyć, że mam w rękach tak dobre cienie! Swatche wykonane na zdjęciach poniżej, to efekt jednej warstwy bez bazy, przyznajcie że robią wrażenie, szczególnie kolory! A teraz czas je po kolei przedstawić:





02 - Cinnamon - niesamowite jasne złoto mieniące się na żółto i różowo z miedzianą poświatą, dokładnie jak cynamon. Totalny must have w każdej toaletce, uniwersalny i na każdą okazję! Na codzień na całą powiekę zrobi cały makeup!
03 - Rosette - wisienka w czkoladzie, jasnobordowy cień z widocznymi różówymi i brązowymi tonami, kolejny must have, szczególnie dla fanów różowych odcieni w makijażu, nałożony na całą powiekę pięknie skupi swoją uwagę różanym błyskiem przypominającym rubin
05 - Amethyst - chłodna śliwka, mieniąca się na czarno i srebrno niczym prawdziwy ametyst
07 - Antique - kolor starego złota z brązowymi tonami, nazwa całkowicie adekwatna
08 - Khaki - magiczna zgaszona zieleń w kolorze ciemnego szmaragdu mieniąca się na srebrno i jasnozielono

Pierwsze dwa kolorki to moi ulubieńcy! Używam ich najczęsciej z całe piątki, jednak wkrótce wzbogacę swoją kolekcję o pozostałe 3 numerki! Cienie zaskoczyły mnie nie tylko swoją pigmentacją, ale także trwałością - noszę je na powiekach calutki dzień! Blask nie znika, nie zbiera się w załamaniach. Dostaniecie je w sklepach i na wyspach Golden Rose oraz w sklepie internetowym za ekstrymalnie niską cenę w porównaniu do ilości cienia (aż 4,5g!) - 19,90 zł :)

PS. Na zdjęciu swatchy jest pomylona kolejność: 07 zamieniło się miejscem z 08 :)


Które produkty z serii Metals najbardziej przypadły Wam do gustu? Pamiętajcie, że jakiś czas temu pojawiła się także recenzja rozświetlaczy oraz cieni w płynie również z serii Metals, znajdziecie ją tutaj (KLIK)
Mam nadzieję, że te barwne zdjęcia przekonają Was do zakupu i uzupełnienia swojej toaletki o te błyskotki! 


19:43:00 5 komentarze
Od 4 tygodni mam okazję testować nowości od marki Bell Hypoallergenic - całą letnią kolekcję, którą mogliście zobaczyć jakiś czas temu na moim instagramie @miller.emilia. Nie ukrywam, że najbardziej zaciekawiły mnie podkłady Nude Liquid Powder, dlatego też one jako pierwsze pojawiają się we wpisie na blogu wraz z towarzystwem korektorów. Jeśli jesteście na bieżąco z nowościami, zapewne spotkaliście się już z tym podkładem na kanałach na YouTube. Z tytułu zapewne się domyślacie, że to mój HIT, jednak, aby przekonać się dlaczego koniecznie przeczytajcie dalszą część postu.

Nude Liquid Powder - Intense Cover 10h
Płynny hipoalergiczny produkt zamknięty jest w szklanej buteleczce o pojemności 30 ml wraz z modną w ostatnim czasie pipetą, ułatwiającą higieniczną aplikację.Niestety jego wadą jest zbyt mały otwór i zbyt duża średnica pipety, przez co często przy wkładaniu podkład ucieka za buteleczkę. Produkt ma dość mocno płynną i lejącą konsystencję, po nałożeniu na buzię lub dłoń spływa szybkim strumieniem. Dostępny jest w 3 odcieniach, z czego 01 jest naprawdę bardzo jasna i nawet za jasna dla mnie, dlatego mieszałam go z 02.
01-porcelanowy, bardzo jasny odcień, neutralny odcień, idealny do rozjaśniania
02-średnio jasny, idealny dla większości Polek na cały rok z wyłączeniem lata, neutralny beż
03-kolor stworzony dla osób łapiących promienie słońca, idealnie dostosuje się do waszej opalenizny


Producent rekomenduje nakładanie podkładu opuszkami palców, ja jednak jestem przyzwyczajona do zwilżonej gąbeczki i nakładam go tylko w ten sposób. Potrzebna jest niewielka ilość produktu, aby ujednolicić koloryt twarzy, zakryć niedoskonałości i przebarwienia - przy zbyt dużej ilości podkład nie chce trzymać się twarzy i odkleja się już przy nakładaniu. Daje naturalne aksamitne i satynowe wykończenie i stapia się ze skórą, sprawiając, że wygląda na idealnie gładką i nagą. Krycie można stopniować, jednak już przy pierwszej cienkiej warstwie jest ono średnie, osobiście dokładam minimalnie przy policzkach.

Komu sprawdzi się ten podkład? Jako posiadaczka cery mieszanej, skłonnej do wyprysków uważam, że został stworzony właśnie dla mnie! Jako bazę nakładam lekki krem nawilżający oraz/lub Primer Water ze Smashboxa, a gruntuje swoim ulubionym pudrem z Golden Rose (Longwear Finishing Powder) i ściągam ewentualną pudrowość ponownie za pomocą Primer Water. Na dobrze nawilżonej buzi nie podkreśli suchych skórek, ani nie będzie powodować uczucia ściągnięcia. Fluid nie ciemnieje, ani nie zapycha, nie uwydatnia porów, nie zbiera się w załamaniach. W moim przypadku nie schodzi nawet z nosa! Można go nosić bez pudru, dzięki swojemu wykończeniu (np. przy suchej cerze). Długo utrzymuje mat. Producent obiecuje trwałość do 10 godzin, jednak śmiało mogę powiedzieć, że często nakładałam go w okolicach godziny 7/8, a on o 22 ciągle wyglądał bardzo dobrze, jedynie drobne niedoskonałości zaczynały przebijać.. czas? 15 godzin, a on ciągle wygląda nienagannie! IDEAŁ! 

Używam go codziennie i jest moim ulubieńcem! Testowałam go zarówno przy niepogodzie, jak i podczas upałów, był ze mną podczas deszczu i imprez w plenerze, na zdjęciach makijaży. Jest ultralekki i jednocześnie kryjący, w dodatku pięknie utrzymuje inne produkty na skórze, świetnie sprawdzi się na lato! Kosztuje 29 zł i znajdziecie go w drogeriach Hebe wśród nowości marki Bell Hypoallergenic. MUST HAVE! Musisz go przetestować! 




Skin Stick Concealer
Pierwszy z korektorów to kamuflaż w sztyfcie. W paczce znalazłam dwa kolory: 015 Ivory oraz 025 Vanilla. Jest to wykręcany stick o kremowej, nietłustej, gęstej konsystencji, która się łatwo nakłada. Dobrze stapia się ze skórą i średnio kryje, sprawdzi się do niewielkich przebarwień. Przeznaczony jest do drobnych niedoskonałości. Oba kolory przypadły mi do gustu - jaśniejszy jest naprawdę jasny i żółty, drugi z kolei ma bardzo ładny beżowy, neutralny odcień. Jest to świetna sprawa do torebki, żeby za dnia coś poprawić. Jest dość trwały i nie odcina się przy nakładaniu na podkład. Jest lekki i zdarzyło mi się zastosować go pod oczy.

Liquid Eye Concealer
Korektor pod oczy również dostałam w dwóch odcieniach - 03 Lightening Peach i 04 Lightetning Banana, jednak kolory są dla mnie nieużytkowe jako zwykłe kolory pod oczy. Pierwszy z nich jest łososiowo-brzoskwiniowy i za ciemny, drugi zaś bananowo-żółty, gdzie przy mojej neutralnej karnacji mocno się odcinają. Znalazłam dla nich inne zastosowanie - stosuje je jako baza neutralizująca zasinienia pod oczami, a dopiero na to kolorowy korektor kryjący. Produkt jest zamknięty w opakowaniu z aplikatorem, jest średniokryjący i lekko zastygający, niestety-bardzo mocno ciemnieje, co zdyskwalifikowało te produkty do normalnego używania.


Podsumowując: koniecznie przetestujcie najnowszy podkład Nude Liquid Powder! Jeśli jesteście posiadaczkami mieszanej skóry i szukacie czegoś lekkiego na lato, co jednocześnie przykryje wam zmiany skórne - myślę, że to może być strzał w 10!



10:48:00 5 komentarze













Kombinezon Zara | Zegarek Rosefield Watches | Kolczyki H&M | Okulary Sinsay | Buty CCC |

Magiczne zdjęcia w delikatnych promieniach zachodzącego słońca wyczarował Piotr Młynarczyk (IG @fot_piotrmlynarczyk)
08:00:00 9 komentarze
Nowsze posty
Starsze posty

O mnie

Jestem Emilia, mam 22 lata. Na moim blogu znajdziesz wpisy o dotyczące urody, mody, a także podróży! Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie i zostaniesz ze mną na dłużej xoxo .
Kopiowanie treści oraz zdjęć zamieszczanych na blogu jest surowo zabronione.
Kontakt: miller.emilia0@gmail.com

Kategorie

RECENZJE basic event lifestyle long hair don't care moda podróże poradnik uroda

Archiwum

  • ►  2019 (5)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ▼  2018 (29)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (3)
    • ▼  czerwca (6)
      • Najlepsza paleta do konturowania | Smashbox
      • Metaliczne spojrzenie | Metals | Golden Rose
      • Ultralekki i kryjący podkład na lato! Musisz go mi...
      • Sunday evening | Granatowy kombinezon
      • Milano & Bergamo
      • Hawaiian Ocean | Nowa edycja limitowana | BELL
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2017 (43)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (2)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2016 (44)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (6)
    • ►  października (1)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2015 (40)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2014 (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)

Popularne posty

  • NUDES | Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick No.13 VS No.16
    NUDES | Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick No.13 VS No.16
  • New shades of NUDE | Nowe kolory MatteCrayon Lipstick | Golden Rose
    New shades of NUDE | Nowe kolory MatteCrayon Lipstick | Golden Rose
  • RÓŻOWY: nie dla wszystkich?
    RÓŻOWY: nie dla wszystkich?
  • Jak uszyć biustonosz z koronki? DIY
    Jak uszyć biustonosz z koronki? DIY
  • Najlepsze cienie za 5 zł?! | Mystik Warsaw | Kontigo
    Najlepsze cienie za 5 zł?! | Mystik Warsaw | Kontigo

Facebook

Szukaj

Obsługiwane przez usługę Blogger.

by